niedziela, 24 listopada 2013

Zielona orkiszowa tarta z tofu i okrą

Po nieco zabieganym i ciężkim dniu człowieka często wieczorem napada głód. Przejedzony już trochę słodkim smakiem nabrałem ochoty na coś trochę "normalnego". Coś w miarę szybkiego a cieszącego oko i podniebienie. Może by tak spróbować tarte? Nigdy jeszcze nie przyrządzałem jej na słono. Stąd moja propozycja na dzisiejszą kolację. Aromatyczne ziołowe ciasto wypełnione nadzieniem z zielonych warzyw jest naprawdę wartościowym i sytym posiłkiem. Aby przełamać zielony kolor dodałem jeszcze trochę czerwonej papryki.

Ale czym jest okra? Dostałem od znajomych (pozdrawiam Konrada i Dominikę :)) w prezencie puszeczkę okry w zalewie. Po szybkim przeszukaniu Internetu, okazuje się że jest to roślina niezwykle popularna na kontynencie azjatyckim, szczególnie w Indiach. Nie jest także obca w kuchni greckiej. Dziko rosnącą można ją spotkać jedynie w Afryce.

Co nam potrzeba?

Ciasto:
  1. 1 i 1/2 szklanki mąki orkiszowej
  2. 1/2 szklanki otrębów orkiszowych
  3. 1/2 kostki margaryny
  4. 2-3 łyżek wody
  5. przyprawy:
    • czarnuszka
    • siemię lniane
    • oregano
    • tymianek
    • sól (2 szczypty)
Nadzienie:
  1. 300 g tofu naturalnego
  2. garść liści zielonych warzyw (użyłem szpinaku, chociaż śmiało można dać botwinki i różnych natek)
  3. 2 łodygi selera naciowego ( jedną do nadzienia z tofu, drugą do posypania na górę)
  4. ćwierć papryki
  5. parę plasterków cukinii
  6. garść pokrojonej okry
  7. przyprawy:
    • czosnek
    • sól
    •  1/2 łyżeczki szałwii
    • 2 listki mięty
Składników trochę dużo :) Ale pracy naprawdę mało :) Zaczynamy od ciasta.
Suche składniki dokładnie mieszamy ze sobą. Dodajemy margarynę pokrojoną w kostkę i zagniatamy ciasto. Na końcu dodajemy 2-3 łyżek wody i zagniatamy do połączenia się z ciastem. Przekładamy ciasto do formy na tartę, nakłuwamy je widelcem i pieczemy przez 20 minut w temperaturze 180 st. C.

Teraz czas na nadzienie.
Tofu kroimy w kostkę i miksujemy na gładką masę dodając po trochu szpinaku i selera naciowego. Przyprawiamy miętą, szałwią, solą i czosnkiem - dość dobrze aby nie było mdłe w smaku.
Gładką masę przekładamy na ciasto, dekorujemy resztą pokrojonych w rożne kształty warzyw i pieczemy ok. 25 minut w temperaturze 180 st. C. Na koniec posypujemy pokrojonym szczypiorkiem.

Smacznego =)!

piątek, 22 listopada 2013

Korzenna szarlotka na kruchym spodzie - szybka i prosta

Naszła mnie wczoraj ochota na szarlotkę. Uwielbiam to ciasto - w szczególności podawane na ciepło, mocno doprawione przyprawami korzennymi. Jeszcze wczoraj miałem gości w domu więc ciasto jak nic okazało się strzałem w 10 :) Proste i szybkie w wykonaniu, baaaardzo satysfakcjonujące podniebienie :)

Co nam potrzeba?

  1. Kostka masła
  2. 2-3 szklanek mąki orkiszowej
  3. pół szklanki cukru trzcinowego
  4. cukier waniliowy
  5. 1 kg jabłek
  6. przyprawy:
    • duża szczypta kardamonu
    • pół łyżeczki imbiru
    • 2 łyżki cynamonu
    • pół łyżeczki goździków
  7. 2 łyżki miodu
  8. 2 łyżki wody
  9. opcjonalnie 1 łyżeczka ghee - do jabłek

Kruche ciasto

Cukier, mąkę, cukier waniliowy  i masło zagniatamy razem w jednolitą masę, wstawiamy na pół godziny do lodówki.

Wsad jabłkowy

Jabłka obieramy ze skórki i kroimy na małe kawałki. Podsmażamy w garnku, dodajemy dwie łyżki wody i dusimy dopóki nie zmiękną lub nie zrobi się lekki mus z kawałkami owoców, mieszając co chwilę. Mi została zużyta laska wanilii więc dodałem ją jeszcze na czas duszenia dla uzyskania miłego aromatu ;) Dodajemy wszystkie przyprawy korzenne, miód (opcjonalnie łyżeczkę ghee) i dobrze mieszamy.

Ciasto dzielimy na dwie, niekoniecznie równe, części. Jedną wykładamy blachę / formę ceramiczną. Przekładamy na nią wsad jabłkowy. Z drugiej części robimy kruszonkę na górę. Pieczemy ok. 30 minut w temperaturze 180 st.  C.
Na zdjęciu zostało tylko pół :)

Smacznego =)!

wtorek, 19 listopada 2013

Smażone pierożki orkiszowe z zielonym farszem

Uwielbiam wędzone tofu. I naszła mnie na wieczór ochota na pierogi. Od tak, po prostu. W głowie jednak ciągle siedzi mi smak chińskich smażonych pierożków z mięsem podawanych na ostro. Jako, że mięso obecnie nie wchodzi w skład mojego menu, postanowiłem ulepszyć to danie :) Powstały w ten sposób pyszne wegańskie smażone pierożki ze szpinakiem, selerem naciowym i wędzonym tofu. Już nigdy nie pomyślę o tych z mięsem ! =)

Co nam potrzeba?

Ciasto:

  1. szklanka mąki drobnej orkiszowej
  2. 2 łyżeczki oliwy
  3. woda
  4. szczypta soli

Farsz:

  1. pół kostki wędzonego tofu
  2. ok. 5 dużych brykietów mrożonego szpinaku
  3. jedna gałązka selera naciowego
  4. pół małej cebuli
  5. szczypta soli
  6. 2 ząbki czosnku
Ciasto

Mąkę mieszamy z solą i oliwą. Dolewamy pomału wodę i wyrabiamy. Ciasto powinno mieć stałą, plastyczną konsystencję. Odrywamy po kawałku, rozwałkowujemy na cienki placek i wycinamy jakimś przyrządem ( u mnie duży kubek =)) kółka. Powtarzamy czynność, dopóki starczy nam ciasta.

Farsz

Cebulę musimy zeszklić na oliwie. Dodajemy pokrojone w drobną kostkę tofu. Smażymy chwilę. Dodajemy posiekany seler naciowy. Obtaczamy go w oliwie i smażymy jeszcze chwilę. Dodajemy szpinak i czekamy, aż się rozmrozi. Przyprawiamy solą i pokrojonym w kostkę czosnkiem.

Farsz nakładamy do wyciętych wcześniej kółek i dokładnie je zlepiamy. Pierożki smażymy na głębokim oleju po 2-3 minuty z każdej strony, tak aby ciasto było chrupiące. Wyśmienicie smakują z tym sosikiem chili :) Pierożków wyszło w sumie ok. 20 w niecałą godzinę pracy. Uwaga - strasznie wciągają =)



Smacznego =)




 

Słodki sos chilli

Uwielbiam ostre jedzenie. Kiedyś, dawno temu, skosztowałem takiego sosu w jednej z chińskich restauracji. Później jadałem go jako kupiony, gotowy produkt. Teraz postanowiłem odtworzyć ten smak. Sosik pasuje naprawdę do wielu, wielu rzeczy. Wszystko wedle uznania :).

Co nam potrzeba?

  1. 100 g cukru trzcinowego
  2. 350 ml wody
  3. 2 ząbki czosnku
  4. 1 papryczka chili / 1 łyżeczka sproszkowanego chili
  5. 2 łyżeczki octu (u mnie winny czerwony)
  6. sok z połówki cytryny
  7. szczypta soli
  8. 2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej
Cukier rozpuszczamy w wodzie i podgrzewamy na małym ogniu. Dodajemy chili i posiekany w kostkę czosnek, gotujemy chwilę. Dodajemy ocet, sok z cytryny i sól. Gotujemy ok. 5 minut. Mąkę ziemniaczaną mieszamy  z niewielką ilością wody i powoli wlewamy do gotującego się sosu, ciągle mieszając. Gotujemy całość ok. 10 minut. Sos powinien być lekko gęsty.

Smacznego =)

sobota, 16 listopada 2013

Chleb orkiszowy pełne ziarno na zakwasie orkiszowym

Nie wiedzieć czemu, zawsze bałem się piec chleb. Zajęcie to wydawało mi się pracochłonne i skomplikowane. A jeszcze upiec chleb na zakwasie! Ha! To dopiero ciężka sprawa..
No cóż. W końcu się przemogłem i moje obawy okazały się wyssane z palca. Tak naprawdę cała ciężka praca polega na pilnowaniu i pamiętaniu o dokarmianiu zakwasu.. i mieszaniu wszystkiego :)
A chlebek jest naprawdę pyszny, długo zatrzymuje świeżość no i przede wszystkim domowy :)
Chleb powstaje bez wyrabiania i długiego czekania aż ciasto wyrośnie.

Na początek zakwas. Jego, że tak się wyrażę, produkcja trwa ok. 4 dni, jednak raz zrobiony można bez problemu rozmnażać :)
I dzień
50 g mąki orkiszowej
50 g wody mineralnej
Dokładnie mieszamy w dużym słoiku, przykrywamy ściereczką bądź nakrętką od słoika, tak aby powietrze miało dojście. Zostawiamy na 24h . Po 12 h staram się go trochę przemieszać.

II dzień
50g mąki
50g wody
Dodajemy do słoika i znowu mieszamy wszystko razem.  Zostawiamy pod przykryciem na 24h.

III dzień
100g mąki
100g wody
Dodajemy do słoika i mieszamy. Zostawiamy pod przykryciem na 24h.

IV dzień
200g mąki
200g wody
Dodajemy do słoika i mieszamy. Zostawiamy do wieczora.

Zakwas możemy przechowywać w lodówce, wytrzyma on wtedy ok tygodnia. Jednak przed pieczeniem chleba wyciągnijmy go na ok. 3-4 h przed pieczeniem.

Jeśli zakwas jest gotowy, przystępujemy do pieczenia chleba.

Co nam potrzeba?

  1. ok. 3/4 szklanki zakwasu
  2. ok. 500 g mąki
  3. ok. 300 ml wody
  4. szklanka otrębów orkiszowych
  5. 1 łyżeczka soli
  6. 1 łyżeczka czarnuszki
  7. 1 łyżeczka siemienia lnianego
  8. bądź innych ulubionych ziaren i ziół ;)
Wszystkie składniki mieszamy razem w jednej misce, aż dobrze się połączą. Zostawiamy na ok. 3 godziny ( będziemy widzieć, że ciasto urosło). Przelewamy/przerzucamy (ciasto nie ma konsystencji do formowania) do foremki. Ja wykładam ją papierem do pieczenia - mam pewność że ciasto nie przywrze do niej. Pieczemy 25 minut w temperaturze 225 st. C, następnie zmniejszamy temperaturę do 190 i pieczemy jeszcze 35-40 minut. Wyciągamy i mimo pokusy by zjeść jeszcze ciepły i chrupiący pozwalamy chlebkowi ostygnąć :)

Smacznego =)!

piątek, 15 listopada 2013

Krem z orzechów laskowych a'la nutella

Nutella - smarowidło, które chyba każdy kosztował. Wspomnienia z dzieciństwa. Nawet teraz, w dorosłym życiu od czasu do czasu człowiek się skusi na odrobinę... albo i cały słoik :) Nie mówiąc już o łasuchach ;)
Skoro to jest takie dobre, to czemu nie zrobić sobie własnej, domowej? Zapewniam - smakuje o wiele lepiej, jest mniej słodka a ze słoika znika bardzo bardzo baaardzo szybko :)

Co nam potrzeba?

  1. 300g orzechów laskowych
  2. 4 łyżeczki kakao
  3. 1 i 1/2 łyżki oleju kokosowego (można zastąpić innym roślinnym)
  4. 1/2 szklanki cukru brązowego
  5. laska wanilii
  6. śmietanka sojowa

Orzechy wysypujemy na blachę i pieczemy przez max 10 minut w piekarniku rozgrzanym do 190 st. C. Dzięki temu zabiegowi wydobywamy aromat z orzeszków oraz przygotowujemy do dalszej obróbki. Następnie przekładamy na ściereczkę/papier i trzemy orzechy o siebie tak długo, aby jak najwięcej z nich zostało bez łupinki. Laskę wanilii rozkrajamy wzdłuż i wyciągamy z niej ziarenka - tylko je dodajemy do kremu.  Składniki wkładamy do jednego naczynia i blendujemy dodając partiami orzechy i śmietankę sojową do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Spożywać od razu, póki będzie :)
Świetnie smakuje ze świeżym chlebkiem orkiszowym albo z jeszcze ciepłym czapati =)<3
Z podanych składników wyszło ok 2 słoiczków takich jak na zdjęciu ;)
Chętnych do skosztowania zapraszam na organizowaną przez stowarzyszenie Vege Inicjatywa trzecią już  Bielską Kuchnię Społeczną .

Smacznego =)!

czwartek, 14 listopada 2013

Quisotto, czyli risotto z quinoa

Quinoa - matka zbóż. Tak o niej mówili Aztekowie. Wywodzi się z Ameryki Południowej. Nie miałem nawet pojęcia, że istnieje takie , pseudo-zboże (biologicznie quinoa podobnie jak amarantus nie jest zbożem). Pierwszy raz zetknąłem się z nim w książce "Gotuj zgodnie ze swoją grupą krwi". Myślałem, że w Polsce będzie prawie w ogóle nie dostępna. Zaskoczyłem się pozytywnie widząc, że można ją kupić jako produkt firmy Sante. Jest bogata w białko -jej nasiona cechują się obecnością wszystkich ośmiu aminokwasów egzogennych - tych nie syntezowanych w organizmie zwierzęcym. Jest również źródłem białka bezglutenowego. Bogata w witaminy grupy B, żelazo, wapń i fosfor. No i przede wszystkim bardzo smaczna.
Postanowiłem  jej użyć zamiast ryżu do risotta.

Co nam potrzeba?

  1. 3/4 szklanki suchego quinoa
  2. ulubione grzyby - ja użyłem dużo grzybków portobello
  3. marchew pokrojona w kostkę
  4. 2-3 szklanek bulionu grzybowego (można zastąpić warzywnym) lub wody
  5. 1 cebula szalotka
  6. 2 ząbki czosnku
  7. przyprawy: papryka czerwona, imbir, pieprz cyenne
  8. olej
  9. ewentualnie śmietana sojowa/kwaśna zwykła


Szalotkę musimy zeszklić a następnie dodać do niej grubo pokrojone grzyby i lekko posolić. Dodajemy marchewkę i chwilę smażymy.  Wsypujemy quinoa i obtaczamy je dokładnie w oliwie. Dolewamy szklankę bulionu i dusimy wszystko razem. Doprawiamy do smaku przyprawami, w szczególności pieprzem cayenne i papryką czerwoną. Kiedy zauważymy, że quinoa wpiła już całą wodę, dolewamy kolejną porcję bulionu. Powtarzamy tę czynność, dopóki quinoa nie będzie dość miękka. Uważajmy jednak z dodawaniem bulionu - komosa ma ją wpić, danie ma być gęste i spójne a nie pływać w sosie. Pamiętajcie też o soli - jeśli używacie bulionu to jest ona już w nim zawarta a wtedy łatwo danie przesolić. Na sam koniec można dodać dla smaku śmietanki sojowej albo zwykłej kwaśnej.

Niestety, jak na razie problem z jakością zdjęć nie został rozwiązany.

Smacznego =)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Placki marchewkowo-buraczkowo-cukiniowe

Placki ziemniaczane są pyszne. W szczególności popijane maślanką lub kefirem. Albo serwowane z gulaszem. Ale nie mogą nie mieć jakiejś alternatywy. I taką udało mi się właśnie odkryć. Te placuszki są lekkie i smaczne. Świetny substytut dla ziemniaków. No i zawierają więcej składników odżywczych :) W zależności od wielkości poszczególnych warzyw, placki mogą mieć lekko słodkawy posmak. Lepiej wybrać mniejsze warzywa o podobnej wielkości.

Co nam potrzeba?

  1. Burak czerwony
  2. Marchew
  3. 1/2 cukinii
  4. jajko
  5. cebula (chyba, że ktoś nie lubi)
  6. czosnek
  7. sól



Ćwiartkę każdego warzywa trzemy na małych oczkach tarki. Resztę na dużych. Cebulę kroimy w kostkę - możemy dodać surową albo zeszklić pierwsze na maśle. Czosnek przeciskamy. Wbijamy jajko i całość mieszamy. Jeśli "ciasto" będzie zbyt rzadkie trzeba dodać odrobinę mąki/bułki tartej. Smażymy z każdej strony na dobrze rozgrzanym oleju.
Może na zdjęciu nie wyglądają apetycznie, ale w smaku przewyższają typowe ziemniaczane placki :).

Smacznego =)!

sobota, 9 listopada 2013

Warzywa w sosie curry z mleczkiem kokosowym

Po co kupować gotową mieszankę curry, skoro można samemu próbować stworzyć idealne połączenie poszczególnych jej składników ;)? Wiem, że prościej, że szybciej - ale jak samemu dobierzemy te smaki, które nam odpowiadają - będzie o wiele smaczniej :) Szczerze powiedziawszy na szybkości dużo nie tracimy, a zyskujemy pełną kontrolę nad smakiem, pikanterią i aromatem dania. Mleczko kokosowe - wspaniała alternatywa śmietany - dodaje całemu daniu bardziej lekki posmak.
Specjalnie nie podaję ilości przypraw jakich użyłem - próbujcie, aż znajdziecie swój ideał :) I za każdym razem może wyjść inaczej :)
Co do warzyw - użyłem pojedynczych mrożonek i połączyłem w takiej ilości, na jaką miałem ochotę ;)

Co nam potrzeba?

  1. Warzywa ( w moim przypadku) :
    • marchew baby
    • fasolka szparagowa zielona
    • fasolka szparagowa żółta
    • papryka
    • cebula
    • czosnek
    • portobello
  2. Przyprawy ( w moim przypadku) :
    • kurkuma
    • pieprz cayenne
    • imbir
    • cynamon
    • kolendra
    • kmin rzymski
    • gałka muszkatołowa
    • papryka
    • czosnek
    • szafran
    • sos sojowy / sól
  3. Mała puszka mleczka kokosowego
  4. ok 3/4 do 1 szklanki wody -  w zależności od ilości warzyw - może być mniej, może być więcej
Warzywa podsmażamy na oliwie z pokrojoną cebulą i czosnkiem. Tworzymy własną mieszankę przypraw :) (pierwszy raz radzę ostrożnie, po trochu dodawać przyprawy, aby na start z czymś nie przesadzić) i doprawiamy nimi warzywa. Zalewamy wodą i dusimy ok 15 minut, aż zmiękną. Dodajemy mleczko kokosowe i całość dusimy jeszcze chwilę. Jeśli trzeba, doprawiamy do smaku wedle uznania :) Ja podałem z kaszą jaglaną :)

Smacznego =)!

PS. Zdjęcie fatalne, ale czasem światło w kuchni jest kiepskie :(

środa, 6 listopada 2013

Papryka nadziewana kaszą jaglaną z portobello

Czasem proste przepisy na bardziej, że tak się wyrażę, tradycyjne dania potrafią zainspirować. Chociaż w sumie nie czasem, a często inspirują. Nadziewanej papryki nigdy nie jadłem. Zawsze jednak kojarzę, że podaje się ją nadziewaną mięsem bądź ryżem. Ja postanowiłem ją nadziać swoją ulubioną kaszą - jaglaną. Zauważyłem również, że wspaniale komponuje się ona w zestawieniu z grzybami portobello. Do farszu dodałem jeszcze odrobinę szpinaku. Dzięki temu danie stało nieco bardziej kolorowe i wygląda apetyczniej.

Co nam potrzeba:

  1. 2 papryki
  2. ok. 1/2 szklanki kaszy jaglanej ( w zależności od wielkości papryk)
  3. 1 portobello
  4. garść posiekanej zielonej pietruszki
  5. 1/2 małej cebuli
  6. 2 ząbki czosnku
  7. 1 kostka brykietu szpinaku



Papryki wydrążamy i dokładnie oczyszczamy z pestek. Kaszę gotujemy. Na patelni rozgrzewamy olej. Portobello i cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy chwilę. Dodajemy posiekaną natkę pietruszki, czosnek oraz szpinak. Następnie mieszamy wszystko dokładnie z kaszą oraz doprawiamy do smaku. Papryki nadziewamy farszem i pieczemy ok. 20 minut w temperaturze 170 st. C.

Smacznego =)

piątek, 1 listopada 2013

Orkiszowe racuszki + koktajl szpinakowo-buraczany

Kolejny pomysł na super energetyczne śniadanko :) Jego prostota i energia jaką daje na początek dnia jest wprost nie do opisania ;)
Od pewnego czasu robię również w domu koktajle i piję je w ramach kolacji czy śniadania. Może parę przepisów się pojawi na tym blogu :) Ważne tylko, aby każdy z nich zawierał w sobie jakieś zielone warzywo - szpinak, botwinę, pietruszkę zieloną itp. Albo cały zestaw zielonych warzyw :) Ja do śniadania dzisiaj postanowiłem sobie zrobić lekko "czekoladowy koktajl". A zatem do dzieła :)!

Co nam potrzeba?

Racuszki:

  1. ok. 1 szklanki mąki orkiszowej
  2. ok. 2 szklanek mleka sojowego
  3. jedno jabłko
  4. łyżeczka cukru trzcinowego
  5. łyżeczka cukru z wanilią
  6. jajko

Koktajl:

  1. Garść liści szpinaku
  2. Garść liści botwinki
  3. Łyżeczka karobu
  4. 1 mały burak
  5. 3 suszone daktyle (jako słodzik)
  6. 3 liście mięty zielonej
  7. ok 1 i 1/2 szklanki mleka sojowego
Do mleka dodajemy starte jabłko (ja starłem ze skórką), mąkę cukier, jajko i całość mieszamy. Ciasto powinno być dość gęste. Smażymy z dwóch stron na oleju bądź maśle - ja użyłem ghee.
Słodyczomaniacy - koniecznie polać miodem przed podaniem :)!!!

Koktajl - wszystkie składniki miksujemy ze sobą ;) Ja dodałem daktyli suszonych jako słodzika, ale koktajl i tak może być słodki sam w sobie dzięki karobowi, burakowi i mleku sojowemu ( o ile jest słodzone:)). Kolorem przypomina kakao :)

Smacznego ;)!